czwartek, 16 lutego 2017

TOO FACED SWEET PEACH | PIERWSZE WRAŻENIE

Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z pewnego rodzaju pierwszym wrażeniem. Mianowicie jak już się pewnie domyśliliście z tytułu, chodzi o produkt od Too Faced - paletkę Sweet Peach. Od momentu premiery zrobiła w mediach społecznościowych szał. Na Instagramie roiło się od pozytywnych opinii i wszechobecnego zachwytu kolorami, zapachem i samymi cieniami w sobie. Oczekiwania miała wielkie, bo poprzedniczki, a w szczególności Chocolate Bar są genialne. Miałam styczność ze słyną czekoladką, ale żadna z moich znajomych Sweet Peach nie posiadała. Ciekawość wzięła więc górę i postanowiłam ją kupić. Nie było to jednak takie łatwe jakby się wydawało. Na stronie Sephory była bardzo długi czas niedostępna i składało się tak, że akurat nie miałam dostępu do żadnej Sephory stacjonarnie. Dopiero podczas pobytu w górach i bezustannego odświeżania strony, udało mi się ją zamówić. Z tego co wiem to teraz jest znów dostępna. Kosztuje ona tyle co każda paletka z tych "czekoladek", czyli 189 zł. Paletka składa się z 18 cieni, beżów i brązów: WHITE PEACH, NECTAR, PEACHES 'N CREAM, LUSCIOUS, COBBLER, CARAMELIZED, PUREE, SUMMER YUM, CHARMED I'M SURE, koralowych różów i fioletów: GEORGIA, JUST PEACHY, CANDIED PEACH, BELLINI, PEACH PIT, DELECTABLE i z ciemniejszych odcieni: TEMPTING I TALK DERBY TO ME. Oprócz tego jest jeszcze jeden połyskujący cień w kolorze zieleni o nazwie BLESS HER HEART, dla którego jeszcze nie znalazłam zastosowania. Była bardzo przeze mnie wyczekiwana, dlatego kiedy przyszła od razu zaczęłam ja testować i wykonałam nią kilka makijaży. To co dało się na pierwszy rzut oka zauważyć, to fakt, że ona rzeczywiście pachnie brzoskwiniami. Chocolate Bar również smakuje jak czekolada, ale ta wersja jak brzoskwinki zdecydowanie nie smakuje. Cienie są po prostu bardzo słodkie. Niektóre cienie się osypują, ale nie ma z tym tragedii. Dwa najjaśniejsze kolory z paletki mogłyby być też bardziej napigmentowane. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń, cienie super się blendują a kolory są nadzwyczajne. Opakowanie też robi swoją robotę, bo jest bardzo dobrze wykonane, ma lusterko, co też jest ważne, na przykład w podróży. Do paletki dołączona jest kartka z przykładowymi makijażami, żeby można było się zainspirować, ale moim zdaniem makijaże, które są pokazane nie są warte odtwarzania. Samą paletkę warto jest kupić dla samych kolorów, bo są naprawdę niespotykane. Podsumowując, paletka na razie podoba mi się bardzo. W tym momencie jest moim numerem jeden wśród paletek, które posiadam. Od pewnego czasu zastanawiam się też nad kupieniem jakiejś paletki z TheBalm, więc gdybyście mogły, napiszcie mi proszę na dole jaka z nich jest warta polecenia. :) Dajcie też znać czy zainteresowała was Sweet Peach od Too Faced. Może macie? Albo zamierzacie kupić? Dajcie znać w komentarzach. :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu! 

środa, 8 lutego 2017

WINTER BREAK | ZAKOPANE

Dziś witam Was pełna energii po odpoczynku w górach! Każdy potrzebuje czasu dla siebie na naładowanie baterii i cieszę się, że miałam tę możliwość. Tydzień spędzałam w Zakopanem, ale nie bezpośrednio w centrum. Trzeba było troszkę dojechać, ale nie mieliśmy z tym problemu. Hotel nazywał się Willa Krzesanica i znajdował się w spokojnej części Zakopanego. Niedaleko znajdowały się stacje narciarskie Nosal i Harenda. Na stacje narciarską Nosal zdecydowaliśmy się pierwszego dnia, ale dla mnie, jako osoby, która już wiele lat jeździ na nartach, stok był zdecydowanie zbyt łagodny. Polecam Nosal osobom, które się uczą i obawiają się stromych stoków. Minusem niestety jest orczyk, który osobiście nie za bardzo lubię. Właśnie dlatego przez następne cztery dni udawaliśmy się do stacji narciarskiej Małe Ciche. Stok ma około 1,2 km i jest w moim odczuciu średnio stromy, ale wiem, że w osobach początkujących budzi on postrach. W godzinach popołudniowych niestety w czasie dwóch godzin zjechaliśmy tylko cztery razy.. Dlatego przez następne trzy dni chodziliśmy po godzinie 18, gdzie było dużo taniej i stok był niemal pusty. Plusem był też wyciąg krzesełkowy. Dobrze wspominam też Krupówki, pełne świetnych restauracji i przeuroczych ludzi. Podsumowując, wyjazd był bardzo udany i każdemu z Was życzę tak dobrze spędzonych ferii. A niżej parę fotek, które udało mi się zrobić. :) Dajcie znać jak Wam mijają ferie!